PAMIĘTNIK rozdział 10
Kilka dni wcześniej:
Drogi pamiętniku,
Co się ze mną dzieje.? Dlaczego tak dziwnie reaguję jak słyszę JEGO głos.? Dlaczego moje serce tak strasznie bije jak go widzę,jak się do mnie zbliża,jak przez przypadek mnie dotknie.?
Lubię.?Kocham.? Nienawidzę.? Nie ta trzecia opcja nie może być prawdziwa.Przecież on tak dobrze mnie traktuje,a tak poza tym jakbym go nienawidził nie czułbym się tak świetnie w jego towarzystwie.
Kiedy jestem z nim czuję się bezpiecznie i dziwnie. Czasami robię się o niego zazdrosny.
Czy to jest miłość.? Niemożliwe. Nie mógłbym zakochać się w swoim przyjacielu. Tak,owszem traktuję go już jako swojego przyjaciela..najlepszego przyjaciela i czuję,że mogę mu wszystko powiedzieć.
Ale jak mam mu wyznać swoje uczucia,jak mam mu powiedzieć,że go kocham,że jest dla mnie najważniejszy i nie chcę go stracić.? Boję się.Boję się,że jak się o tym dowie to mnie wyśmieje i znów zacznie być dla mnie chamski i nie miły. Może nawet zacznie się nade mną znęcać tak jak robi to Soohyun. Właśnie.. Jakby zareagował Soohyun gdyby dowiedział się,że ja i Kiseop jesteśmy razem.Czy mnie też traktowałby tak jak traktuje teraz Kiseop'a.
Właśnie wszedł do domku...
Znowu to uczucie.. Znowu moje serce zaczyna szybciej bić.
Słysząc jego głos rozpływam się. Nie wiem..Nie mogę..Nie potrafię opisać co właśnie czuje.On tak właśnie na mnie działa..Jak narkotyk.
Miłość jak narkotyk.
Zasnęli przytuleni do siebie.
Rano,gdy Kevin się obudził poczuł czyjąś rękę obejmującą go w pasie.Odwrócił głowę i zobaczył,że Kiseop już nie śpi.
-Cześć.-przywitał się
-Hey..-odpowiedział Lee,a na jego ustach zagościł uśmiech
Odwrócił się całkowicie w jego stronę i przytulił do jego torsu.
Leżeli tak jeszcze przez pół godziny dopóki Kevin nie zerknął na zegarek i nie przypomniał sobie,że jest pora śniadaniowa.Podniósł się z łóżka i skierował w stronę szafy.
-Gdzie idziesz.?-zapytał zdziwiony Lee
-Pora śniadania.-podsunął mu
-A nie możemy wyjść na miasto tak jak kiedyś.?-zapytał i posłał mu swój diabelski uśmiech
-Hmm..W sumie czemu nie.?-odpowiedział i znów położył się obok swojego chłopaka
Kiseop znów objął go w pasie i ucałował jego czoło.Nie wiedzieć kiedy obydwoje zasnęli i obudzili się dopiero o 12:00.
Za zgodą pani Park wyszli na miasto,żeby coś zjeść.Udali się do tej restauracji co kiedyś Lee zabrał Kevina.
Kiedy już skończyli jeść udali się do wesołego miasteczka. O to też oczywiście musieli pytać panią dyrektor.
Kevin bawił się bardzo dobrze,wręcz wspaniale. Najważniejsze dla niego było to,że dzień spędzał właśnie z Kiseop'em.
Teraz mógł powiedzieć,że jest najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemi.
-Może pójdziemy do parku posłuchać muzyki.?-zaproponował Lee
Chłopcy udali się w stronę parku. Kiseop złączył swoją dłoń z dłonią Kevina w mocnym uścisku. Trzymał go tak mocno jakby nie chciał nigdy puścić.
Siedzieli na ławce i słuchali muzyki.
Kevin zaczął się szeroko uśmiechać.Kiseop to zauważył i zapytał:
-Dlaczego się tak uśmiechasz.?
-Bo mam powód.-odpowiedział
-Jaki.?
-Zaczyna się na "T",a kończy na "Y".
Lee zaskoczyło to co powiedział jego chłopak,ale bez zastanowienia pocałował go.
Odwrócił się całkowicie w jego stronę i przytulił do jego torsu.
Leżeli tak jeszcze przez pół godziny dopóki Kevin nie zerknął na zegarek i nie przypomniał sobie,że jest pora śniadaniowa.Podniósł się z łóżka i skierował w stronę szafy.
-Gdzie idziesz.?-zapytał zdziwiony Lee
-Pora śniadania.-podsunął mu
-A nie możemy wyjść na miasto tak jak kiedyś.?-zapytał i posłał mu swój diabelski uśmiech
-Hmm..W sumie czemu nie.?-odpowiedział i znów położył się obok swojego chłopaka
Kiseop znów objął go w pasie i ucałował jego czoło.Nie wiedzieć kiedy obydwoje zasnęli i obudzili się dopiero o 12:00.
Za zgodą pani Park wyszli na miasto,żeby coś zjeść.Udali się do tej restauracji co kiedyś Lee zabrał Kevina.
Kiedy już skończyli jeść udali się do wesołego miasteczka. O to też oczywiście musieli pytać panią dyrektor.
Kevin bawił się bardzo dobrze,wręcz wspaniale. Najważniejsze dla niego było to,że dzień spędzał właśnie z Kiseop'em.
Teraz mógł powiedzieć,że jest najszczęśliwszym chłopakiem na Ziemi.
-Może pójdziemy do parku posłuchać muzyki.?-zaproponował Lee
Chłopcy udali się w stronę parku. Kiseop złączył swoją dłoń z dłonią Kevina w mocnym uścisku. Trzymał go tak mocno jakby nie chciał nigdy puścić.
Siedzieli na ławce i słuchali muzyki.
Kevin zaczął się szeroko uśmiechać.Kiseop to zauważył i zapytał:
-Dlaczego się tak uśmiechasz.?
-Bo mam powód.-odpowiedział
-Jaki.?
-Zaczyna się na "T",a kończy na "Y".
Lee zaskoczyło to co powiedział jego chłopak,ale bez zastanowienia pocałował go.
*
Minął tydzień odkąd chłopcy zaczęli ze sobą chodzić.Jak na razie wiedział o tym tylko Eli,ale Dongho zaczynał się wszystkiego domyślać.
Po wyznaniu sobie miłości Kevin przestał dodawać wpisy w swoim pamiętniku.Nie miał już takiej potrzeby.Był szczęśliwy i wszystko mógł powiedzieć Lee. Przedtem nie miał się komu wygadać,więc pisał wszystko w swoim notesie.
-Idziecie pograć w kosza.?-zapytał Eli wchodząc do ich pokoju
-Jasne,zaraz przyjdziemy..A kto gra.?-spytał Kiseop
-Ja,Dongho,Hoon i AJ no i jeszcze wy jak chcecie.-odpowiedział
-Zaraz do was dołączymy.-wtrącił się Kevin,który właśnie wyszedł z łazienki
-To będziemy czekać na boisku.-rzucił i opuścił ich pokój
Kevin usiadł okrakiem na Lee i pocałował go.Zszedł mu z nóg i podszedł do szafy,żeby wyciągnąć jakiś dres,który nadawałby się do gry w koszykówkę. To samo zrobił starszy.
Po dziesięciu minutach dołączyli do pozostałej czwórki.
Była ich szóstka,więc podzielili się na zespoły trzy osobowe. Kevin,Kiseop i Eli byli w jednej drużynie,a Dongho,Hoon i AJ-w drugiej.
Po kilku minutach gry prowadziła drużyna Eli,ale po kolejnych próbach zremisowali.
Kevinowi nie udało złapać się piłki,którą podał mu Eli i wyleciała poza boisko.Kevin pobiegł,żeby złapać piłkę,ale kiedy pochylił się,żeby ją zabrać ktoś go uprzedził. Podniósł głowę i zobaczył Soohyun'a. Przeraził się,ale nie zmienił wyrazu twarzy i zapytał:
-Możesz oddać mi piłkę.?
-A co jeśli nie mogę.?-odpowiedział pytaniem
Do Kevina podeszła piątka przyjaciół.
-Czego chcesz.?-zapytał Kiseop
-Niczego.Po prostu złapałem piłkę,to źle.?
-Może i źle.Oddaj piłkę i spadaj do swoich.-rzucił
-A co jeśli jej nie oddam.?-drażnił się z nim
-Daj sobie spokój..Nie możesz po prostu zająć się swoimi sprawami.? Nie możesz nas zignorować tak jak robisz to zawsze z każdym kto tutaj mieszka.?-wtrącił się Eli
-Zamknij mordę.! Nie mówię do Ciebie,więc się nie wtrącaj.Ty księżniczko pewnie nic nie wiesz.-zwrócił się do Kevina
-C..co.?-zapytał nastolatek
-Chłopaki weźcie Kevina do środka.-poprosił Lee
-Okey.-powiedział Hoon i razem z Eli,AJ i Kevinem poszli do budynku
Kiedy oddalili się od dwóch chłopaków Kiseop zapytał:
-Czego chcesz.?
-Twój chłopak nie wie dlaczego zacząłeś się z nim spotykać,prawda.?-spytał Shin Soohyun
-Co Ci do tego.?
-Czyli nie wie też,że to Ty wepchnąłeś jego matkę pod samochód,-stwierdził-Dobrze się składa,bo mam ochotę mu to powiedzieć.-uśmiechnął się
Lee nie wiedział co ma powiedzieć,ale dlaczego się tak tego bał.? Przecież i tak myślał nad powiedzeniem mu tego.
-Nie waż się tego robić!-krzyknął
-Jasne,zaraz przyjdziemy..A kto gra.?-spytał Kiseop
-Ja,Dongho,Hoon i AJ no i jeszcze wy jak chcecie.-odpowiedział
-Zaraz do was dołączymy.-wtrącił się Kevin,który właśnie wyszedł z łazienki
-To będziemy czekać na boisku.-rzucił i opuścił ich pokój
Kevin usiadł okrakiem na Lee i pocałował go.Zszedł mu z nóg i podszedł do szafy,żeby wyciągnąć jakiś dres,który nadawałby się do gry w koszykówkę. To samo zrobił starszy.
Po dziesięciu minutach dołączyli do pozostałej czwórki.
Była ich szóstka,więc podzielili się na zespoły trzy osobowe. Kevin,Kiseop i Eli byli w jednej drużynie,a Dongho,Hoon i AJ-w drugiej.
Po kilku minutach gry prowadziła drużyna Eli,ale po kolejnych próbach zremisowali.
Kevinowi nie udało złapać się piłki,którą podał mu Eli i wyleciała poza boisko.Kevin pobiegł,żeby złapać piłkę,ale kiedy pochylił się,żeby ją zabrać ktoś go uprzedził. Podniósł głowę i zobaczył Soohyun'a. Przeraził się,ale nie zmienił wyrazu twarzy i zapytał:
-Możesz oddać mi piłkę.?
-A co jeśli nie mogę.?-odpowiedział pytaniem
Do Kevina podeszła piątka przyjaciół.
-Czego chcesz.?-zapytał Kiseop
-Niczego.Po prostu złapałem piłkę,to źle.?
-Może i źle.Oddaj piłkę i spadaj do swoich.-rzucił
-A co jeśli jej nie oddam.?-drażnił się z nim
-Daj sobie spokój..Nie możesz po prostu zająć się swoimi sprawami.? Nie możesz nas zignorować tak jak robisz to zawsze z każdym kto tutaj mieszka.?-wtrącił się Eli
-Zamknij mordę.! Nie mówię do Ciebie,więc się nie wtrącaj.Ty księżniczko pewnie nic nie wiesz.-zwrócił się do Kevina
-C..co.?-zapytał nastolatek
-Chłopaki weźcie Kevina do środka.-poprosił Lee
-Okey.-powiedział Hoon i razem z Eli,AJ i Kevinem poszli do budynku
Kiedy oddalili się od dwóch chłopaków Kiseop zapytał:
-Czego chcesz.?
-Twój chłopak nie wie dlaczego zacząłeś się z nim spotykać,prawda.?-spytał Shin Soohyun
-Co Ci do tego.?
-Czyli nie wie też,że to Ty wepchnąłeś jego matkę pod samochód,-stwierdził-Dobrze się składa,bo mam ochotę mu to powiedzieć.-uśmiechnął się
Lee nie wiedział co ma powiedzieć,ale dlaczego się tak tego bał.? Przecież i tak myślał nad powiedzeniem mu tego.
-Nie waż się tego robić!-krzyknął
*
Dlaczego podsłuchiwał.? Był ciekawy o co chodziło Soohyun'owi. Tak,to był powód.
To co usłyszał wstrząsnęło nim. Wiedział,że zachowanie Kiseop'a było dziwne,ale nie sądził,że coś takiego może być powodem.
Wrócił do pokoju i od razu rzucił się na łóżko. Z jego oczu zaczęły wypływać pojedyncze łzy.
Dlaczego tak bardzo go to bolało.? To Kiseop zabił jego mamę. Właśnie dlatego. Jak mógł mu zaufać.? Dlaczego był taki łatwowierny,że uwierzył temu dupkowi,który jak nic wykorzystał go,żeby Kevin nie podejrzewał go o śmierć matki.
Po kilku minutach do pokoju wrócił Kiseop,a gdy Woo go zobaczył od razu wstał z łóżka i z oczami pełnymi łez wpatrywał się w niego.
-Kevin co się stało.?-zapytał podchodząc do niego
-Nie podchodź do mnie.!-krzyknął
-Ale co się stało.?
-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś.? Dlaczego mnie oszukiwałeś.? Dlaczego to musiałeś być Ty?!-wykrzyczał,a z jego oczy wypłynął potok słonych łez-Dlaczego..Powiedz dlaczego.!!
-Ale ja nie wiem o co Ci chodzi.-starał się mówić spokojnym tonem,ale bał się o swojego chłopaka
-Ale ja nie wiem o co Ci chodzi.-starał się mówić spokojnym tonem,ale bał się o swojego chłopaka
Kompletnie nie wiedział o co może mu chodzić.Chciał jak najszybciej dowiedzieć się co jest przyczyną płaczu młodszego.
-Nie udawaj, To Ty wepchnąłeś moją matkę pod samochód,a potem zacząłeś się ze mną spotykać,żebym się nie dowiedział,prawda.?!
-A..ale to nie tak.
-Co nie tak.? Kiseop myślałem,że naprawdę się zmieniłeś. Pokochałem Cię,ale teraz już wiem jaki jesteś naprawdę i cieszę się,że się o tym dzisiaj dowiedziałem. Nie mam ochoty już na Ciebie patrzeć,wiesz.?-powiedział i opuścił pokój trzaskając drzwiami
Nie zwracał uwagi na to kto i co do niego mówi.Po prostu szedł,żeby jak najszybciej znaleźć się poza ośrodkiem.
Lee dalej stał jak sparaliżowany. Nie wiedział co ma zrobić,jak zareagować. Pobiec za nim czy zostawić go w spokoju,żeby sobie wszystko przemyślał.? On go kochał. Powinien mu powiedzieć o tym wcześniej.Ale czy to by coś zmieniło. Czy gdyby powiedział mu to prosto w oczy reakcja Kevina byłaby inna.?
Kiedy ktoś od Ciebie odchodzi wcale najgorszy nie jest fakt,że wielka miłość się skończyła,czy bolesna tęsknota.
W ułamku sekundy dociera do Ciebie,że to już koniec,ale tylko dla Ciebie. Całe życie będzie biegło dalej,od nowa.
Cała idealnie zaplanowana przyszłość i inne plany znikają.To co miało być na zawsze rozpada się szybciej niż zaczęło. Słowa płynące z ust nie brzmią już tak samo,nie słychać w nich ani odrobiny czułości.
Oczy wydają się być ciemne,przygaszone,nie ma w nich tych iskierek,całego zapału. Uczucia są inne,cała miłość znika nie wiadomo gdzie. Przyszłość rozpłynęła się,nie jest niczym ważnym.
Zostajesz sam ze świadomością własnej słabości.
____________________________________________________________
Dość długo pisałam ten rozdział,za co przepraszam
wszystkich czytelników.
Mam nadzieję,że ten rozdział się wam spodoba.
Jestem zawiedziona tym,że opuścił mnie jeden obserwator.
Dlaczego?!
Liczę na komentarze xD